Daria, mama Wiesi (6 lat):

Obiecałam sobie jedno. Już nigdy więcej nie poddam w wątpliwość tego co czuję, co wiem, tego czego jestem pewna. Przez lata słuchałam od specjalistów „Pani dziecko jest rozpuszczone jak dziadowski bicz”, „jest niegrzeczne”, „złe”, „z tego dziecka nic nie będzie”, „ona nigdy nie usiądzie”, „nigdy nie będzie chodzić, mówić”, „do końca życia będzie robić pod siebie”, „nic nie rozumie”, „jest głęboko upośledzona”, „czeka ją dom pomocy w przyszłości” , „jej szanse, rokowania są równe zeru”… Dziś wiem, że się mylili

Anna, mama Wojtka (5 lat):

Odtruwajcie dzieci od tego syfu, który blokuje Ich życie. Nie traćcie nadziei. Jesteśmy dopiero po 25 rundzie! Piszę tego posta z dwóch powodów. Po pierwsze- jestem przeszczęśliwa i nie da się tego wyrazić słowami. Po drugie- miałam przez ostatnie dwa lata wiele sytuacji kryzysowych związanych z leczeniem syna, bywało na prawdę ciężko… Ale nigdy nie straciłam nadziei na to, że uda się mu pomóc.

Małgorzata, mama Kai (7 lat):

Obsesje na punkcie deszczu? Furia ze względu na krople na ubraniu? BYŁO – MINĘŁO!!!!

Katarzyna, mama Ewy (5 lat):

Kończymy 20 rundę …syn ma 5 lat i jest bardzo zaburzony…napisze w skrócie co się poprawiło po 19 rundach. Zanika wybiorczość bardzo fajnie nam zaczął jeść. Po kąpieli, był płacz szalał strasznie płacząc 20 do 30 min, to trwało od 3 roku życia…minęło z 14 rundą, nie wróciło. Ataki płaczu za każdym razem jak wchodził do domu przychodząc z podwórka, przedszkola itp….płacz latanie rzucanie się na podłogę itp. zachowanie nasilone po 18 rundzie i odeszło jesteśmy 6 dni bez tego zachowania. Dziecko się uśmiecha wchodząc do domu. Krzyk i płacz przy wychodzeniu z przedszkola ok 6,7 miesięcy i odeszło całkowicie, ponad miesiąc bez tego zachowania. Szuka kontaktu z dziećmi głównie przez zabawę, dzieci go nie interesowały wcześniej. Echolalia zamieniają się w zdania….śpiewa piosenki głównie refreny całe, mówił niewyraźnie tzn. pojedyncze słowa….jest coraz lepiej.

Marta, mama Kacpra (5 lat):

Zaczęłam już suplementację dziecka, aby nasycić organizm, i już mamy małe postępy. Dziecko jest dużo spokojniejsze, nie musi już wyskakiwać z kanapy i przebiec kilka razy, zmniejszyła się labilność emocjonalna, nie wybucha już płaczem przy odmowie lub jeśli coś jest nie po jego myśli. Wcześniej w sklepie potrafił się rozpłakać, jakby ktoś go ze skóry obdzierał, przy odmowie zakupu zabawki, chociaż wiedział przed sklepem, że nie będzie kupione. Teraz wystarczy powiedzieć, że idziemy po zakupy spożywcze, bez zabawek i jest spokój. To samo w domu, był bardzo niecierpliwy zwłaszcza na gorące jedzenie, płakał i mówił że nie wystygnie, teraz wie, że trzeba czekać i sam dmucha. Chętniej wykonuje polecenia, mamy dłuższy kontakt wzrokowy i częściej reaguje na imię. Przestał wkładać całe ręce do buzi, jak ręką odjął. Szybciej potrafi podjąć decyzję, wpadają spontaniczne słowa. Mam wrażenie, że jest bardziej świadomy. Wiem, że to początek ale to daje kopa do dalszego działania

Paulina, mama Lusi (8 lat):

Lusi tiki wyciszyły się o 98% w trakcie rundy tez ich praktycznie nie ma. Amelka też czuje się tylko lepiej, nie ma żadnych zmian skórnych jak wcześniej. Ustąpiły wszystkie niepokojące mnie objawy tj. bóle głowy, osłabienie, mdłości, wymioty, z którymi mierzyła się przed rozpoczęciem suplementacji. Z hipermobilnością tez dzieje się coś dziwnego, bo ćwiczy jak szalona, skacze na trampolinie, chodzi na zajęcia sportowe i nie było żadnej kontuzji odkąd ją suplementuje, czyli ponad pół roku, a wcześniej nie było miesiąca bez kontuzji, nie było tygodnia bez bólu kostek, które ciągle nadwyrężała i skręcała, nie zliczę ile razy nosiła gips. Zapomnieliśmy już o stabilizujących kostki skarpetkach, które dawniej musiała zakładać na każdy w-f, każdą aktywność fizyczną. Czasami jak się przeforsuje, jak wczoraj była z klasa w parku trampolin, to trochę bolą ją kostki, ale ból mija bez opasek na kostki. Alergia (katar) tez ustąpiła.